Listen Music

środa, 5 marca 2014

Rozdział 69 "Wybawca wilkiem"

Kiedy już zamierzałam wracać i rozwiązać ten cały konflikt z Harrym raz na zawsze,albo pozytywni,albo niepozytywnie,przed oczami miałam ciemność... 
                                          ***
Wsiadłem do auta i powoli przemierzałem ulice całego Londynu by znaleźć Jenny.Ale nigdzie jej nie było.Robiło się coraz ciemniej.Traciłem nadzieję.A przecież nadzieja umiera ostatnia.I kiedy ją tak traciłem z sekundy na sekundę coraz bardziej przed oczami pojawił mi się widok ,jak Jenny zostaje porwana i to wszystko przeze mnie.Zadzwoniłem po Nialla i chłopaków i poinformowałem o podejrzeniach.Rozmawiałem z Louisem,ale mówił za wszystkich i umówiliśmy się,że spotkamy się pod kryjówką Amona.Kiedy przyjechali Zayn był zdenerwowany i to poważnie.Wiedział ,że to przeze mnie i tak będzie już zawsze.Każda krzywda jaka się wydarzy Jenny będzie moją winą.Kiedy się rozstaniemy to dobrze,bo za bardzo cierpiała i zasłużyłem,a kiedy zrobi to jakiś inny frajer,to źle bo to przeze mnie,bo pozwoliłem jej odejść,czy jeszcze żyć i teraz jakiś inny się nad nią znęca.Ale wracając...
                                               ***
Kiedy się obudziłam ,miałam cały obraz zamazany.Kiedy jednak wyostrzyłam oczy ,wszystko było widać wyraźnie.Na przeciwko mnie opierając się o stół ,stał jakiś wysoki,dobrze zbudowany mężczyzna w masce.
-Na reszcie.Ileż można być nie przytomnym!
-Ja mogę tyle ile mi się podoba i nic z tym nie zrobisz.
-Nie bądź taka pewna.
-Nie złość się szczerość to podstawa.
-Jaka wyszczekana...
-W przeciwieństwie do ciebie ja mam bogate słownictwo i umiem się nim bronić.
-Nie wiem co Styles widzi w takiej pustej dziwce jak ty.
-Że co proszę?!Kto ?! I w kim?!
-Wyszczekana ,ale głucha.-zaśmiał się szyderczo.
-Przynajmniej nie jestem pojebanym dupkiem,który dostał ostro w dupę od życia i jak małe dziecko nie potrafi sobie z tym poradzić więc wyżywa się na innych.-powiedziałam z cwaniackim uśmiechem.Podszedł do mnie i spojrzał groźnie.Wziął za bluzkę i zaczął trząść mówiąc:
-Posłuchaj mnie suko,nic o mnie nie wiesz ,ani o życiu.Nie wiesz czy miałem ciężko czy nie.Więc łaskawie proszę zamknij się,bo inaczej będziemy gadać!
-Masz rację.Nie wiem czy miałeś ciężko ,ale ja nie tak powiedziałam.Powiedziałam,że dostałeś ostro w dupę i nie potrafisz sobie z tym poradzić.Biedaku czujesz się odrzucony...
-Tego też nie wiesz...
-Mylisz się.Nie wiedziałam,ale skoro się przy tym temacie tak denerwujesz i wypierasz tego więc to potwierdzasz.
Uderzył mnie w twarz.Spojrzał głęboko w oczy.
-Skończysz tak pyskować gnido?!
-Będę robiła co mi się podoba chuju.-zadał mi drugi cios i to mocniej.Fakt wkurzyłam go.Pożałowałam tego co mówiłam,ale nie zamierzam siedzieć cicho.Wtedy ten typek leżał na podłodze.Z nogi sączyła mu się krew.Odwróciłam twarz w kierunku drzwi.Stał tam Niall z bronią.Podbiegł do mnie i uwolnił oraz wyprowadził na zewnątrz.Reszta chłopaków zajęła się NIM.Nawet nie spojrzałam na Hazze,nie wiem w ogóle czy tam był.Nie interesowało mnie to.Wsiadłam do czarnego sportowego auta,a blondyn zawiózł mnie do domu.
-Dziękuję.
-Za co?
-Uratowałeś mnie.
-O nie,nie,nie.-wypierał się.-po pierwsze to sama się uratowałaś,postawiłaś mu się i jeszcze żyjesz,a to połowa sukcesu.Po drugie to nie ja cię uratowałem tylko Harry.To on się zaczął martwić,że za długo cię nie ma.To on zadzwonił po nas byśmy mu pomogli bo z Am... bo z tym typkiem nie ma żartów.Gdyby nie on...
-Dobra skończ już!-jak na komendę się uciszył.-Jakie "Am"?Kto to był?
-Jenny ja...
-Niall,nie oszukujmy się.Od dawna wiem,że Harry coś knuje,że stał się agresywny,nie da sobie przemówić do rozsądku i gdzieś się wymyka,w tajemnicy rozmawia.Na prawdę myślisz ,że nie próbowałam od niego wyciągnąć wyjaśnień co się dzieje?!Poważnie myślisz ,że on mi powie?Jeżeli ty mi nie powiesz to nigdy się nie dowiem,a chyba powinnam bo zostałam porwana co nie?!
-Uhh.No dobra.To Amon.Największy diler na świecie.My jesteśmy największymi gangsterami w Londynie i trochę dalej.Kupowaliśmy od Amona towar gdy było ciężko ,albo musieliśmy go przemycać.Od zawsze miał nad nami władzę.To on wynajął Jennifer.Znudziło mu się życie w luksusach i spokój w innym życiu,więc postanowił trochę namieszać.Harry mu zagroził.Amon zaczął nas jakoś tak,jakby to powiedzieć nękać,nowe akcje,nowi ludzie do zabicia.Denerwował nas ,ale nie mieliśmy wyboru...
-Moment,poczekaj.Czyli zabiliście kolejnych niewinnych ludzi,bo on sobie tak zażyczył?
-Niestety tak.
-Czemu nie zgłosiliście tego na policję?
-Bo jesteśmy gangsterami i zamieszani w jego sprawy.Gdyby jego zamknęli od razu by wyszło ,że i my w tym siedzimy.My też byśmy poszli za kratki.
Wtedy drzwi od domu się otworzyły a w nich stał...
Kochani ,dla was dodałam jakoś ten rozdział.Przepraszam ,że taki nudny i oczywisty ,a przede wszystkim krótki.Mam nadzieję,że jutro będę miała więcej czasu.Proszę zrozumcie mnie i skomentujcie rozdział szczerze.CZYTASZ=KOMENTYJESZ
haroholiczka♥  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz