Uszliśmy
kawałek ,a Harry zaczął coraz bardziej mnie obejmować ręką.Był coraz
bardziej nerwowy.Zaczął się jakoś obracać i dziwnie zachowywać.
-Harry co jest?
-Co?Nie ,nic.Czemu miało by coś być?
-Bo jesteś jakiś nerwowy...
-Wydaje ci się ,nie przejmuj się.
-No dobrze w takim razie kim był ten facet?
-Jaki facet?
-Harry skup się!Czy ty w ogóle wiesz,że ja do ciebie mówię?!
-Tak,tak.
Westchnęłam poirytowana.
-Harry do cholery!
-Oj siedź cicho!Nie teraz!
No zdziwiła mnie jego reakcja nie powiem.
-To ja lepiej pójdę.Skoro ci tak przeszkadzam.
Poszłam w drugim kierunku.Harry podbiegł do mnie.
-Jenny przepraszam.
Nie słuchałam go,szłam dalej.On znów do mnie podbiegł i złapał za przed ramię,odwracając.
-Harry,teraz mówię ci poważnie.W dupę sobie wsadź to przepraszam...
-Grzeczniej księżniczko,bo inaczej pogadamy...
-Bo co mi zrobisz?!Mieliśmy się zmienić!Ale nie mogę czekać w nieskończoność!Czekanie ,aż ty się zmienisz,to jak czekanie na deszcz w czasie suszy!Już wiem jaka jestem!Ja się odnalazłam!Wtedy jak tańczyliśmy w altanie.-ściszyłam głos-wtedy czułam się inna,sobą.Nie pozwolę,byś znów mnie zmienił!Jestem nie zależna.Nic mi nie możesz zrobić,więc łaskawie zostaw mnie!
-Mylisz się,a teraz chodź do domu,bo nie mam ochoty tu tak z tobą stać.
Zaczął mnie ciągnąć do domu,potem mnie objął w pasie,przez co nie miałam innego wyjścia i musiałam iść.Był silniejszy ode mnie.W domu nie było lepiej.Musiałam mu być posłuszna.Kurde co tu jest grane?Co tak na niego wpłynęło?Mam już dość jego humorków.A Luk mi wciska ,że to ja szukam powodów do kłótni.
-Harry powiesz mi kto to był?Olśnisz mnie wreszcie,a nie idiotę strugasz?!
-Dowiesz się kiedy będzie trzeba.
-Wal się!
Pobiegłam do pokoju.Mój ulubiony widok.Plac zabaw pełny dzieci.Jednak i teraz on nie mógł mi przynieść szczęścia.Dzieci nie było.Nie wiem skąd ,ale wziął mi się widok,że ja i Harry szczęśliwi ,w pogodną pogodę huśtamy na huśtawkach naszą córkę,a potem,że Harry huśta syna,a ja córkę.Uśmiechałam się,nie wiem czemu,ale nie mogłam przestać.Może dlatego,że wszyscy byliśmy szczęśliwi?Wszak nie ważne jaką drogą podążasz ,ważne z kim.Dzieci,były takie wesołe.Cieszyły się,że mają takich rodziców.Teraz czy ta wizja ukazuje coś co będzie,czy coś co chciałam zobaczyć?To rozmyślanie przerwał mi Harry,który przyszedł do pokoju.Podszedł do mnie i chciał mnie pocałować,ale odsunęłam się.Nie było nie wiadomo jak późno,ale zeszła do kuchni,zrobiłam sobie kanapkę i zjadła, po czym poszłam do łazienki i się umyłam.Położyłam się do łóżka i długo nie mogłam zasnąć,patrzyłam w ciemną ścianę,ale Harry myślał,że śpię.Opierał się o framugę drzwi .W pewnym momencie zadzwonił do niego telefon,więc zszedł na dół,a po skończonej rozmowie wyszedł.Chwilę zastanawiałam się gdzie poszedł,ale w końcu odpuściłam.Obudziłam się rano.Harry'ego nie było przy mnie.Zeszłam na dół do kuchni się czegoś napić i zobaczyłam...
Boskie * - *
OdpowiedzUsuń