Listen Music

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 55 "W nadziei na lepsze jutro"

Był to Avan.Dobiegł do mnie i zatrzymując się złączył nas w pocałunku.
Oderwałam się od niego ,poszłam do szatni ubrałam płaszcz i wyszłam z budynku.Stanęłam na mostku,wzięłam kamień i rzuciłam go przed siebie.
-Aż tak źle?
-Po co tu przeszedłeś?
-Chcę cię przeprosić.Jenny kocham cię.
-Harry nic z tego nie będzie.
-Proszę cię daj mi drugą szansę.Każdy na nią zasługuje.
-Harry ty już dostałeś trzy i żadnej nie wykorzystałeś.
-No proszę wróć do mnie.
-Idź do tych swoich blondynek.
-Mówiłem ci,że nic dla mnie znaczą.
-To samo mówiłeś na Majorce,a od tamtej pory cały czas z nimi spędzasz czas.
-No nie mów ,że jesteś zazdrosna.
-No bo nie jestem,jestem cholernie zła na siebie że dałam się tak omotać i to przez takiego ciołka jak ty.Delikatnie ujmując.
-Jeszcze do mnie wrócisz.
-Nie wydaje mi się Harry.To koniec.
-Zobaczymy.
-Odejdź!
-No proszę.
-Odejdź.
Odszedł ,a ja usiadłam na mostku i zaczęłam płakać.Podkuliłam nogi,a myśli zaczęły mi się plątać.Wszystko zaczęło się pieprzyć.Tak nagle ich wszystkich wzięło na całowanie mnie i miłość.Nie mogli wcześniej ustalić jednego,a nie teraz wszyscy na raz.
Po pewnym czasie nie myślałam już nic,ale nagle naszła mnie myśl.
Nie mogę tak się nad sobą użalać.To nic nie zmieni.Muszę się ustatkować i coś zrobić ze swoim życiem. 
Resztę wieczoru spędziłam w przychodni w szpitalu.Rano obudziłam się i poprosiłam pielęgniarkę o pożyczenie komputer.Musiałam poszukać sobie jakiegoś domu.W końcu znalazłam,spisałam numer i zadzwoniłam.Mężczyzna ,który sprzedawał dom zgodził się.Miałam spore oszczędności przeznaczone na wyjazd na wakacje,więc opłaciłam dom tymi oszczędnościami.Podziękowałam za pomoc i poszłam do sali gdzie leżał Austin.Była tam jakaś dziewczyna.Wyglądała na jego dziewczynę.Nie chciałam być wredna,ale skoro jest jego dziewczyną to po co mnie całował.Weszłam do sali.
-Przepraszam,że przeszkadzam,ale ja tylko chciałam przekazać Austinowi,że znalazłam mieszkanie więc ... Jak będziesz czegoś kochanie potrzebował to zadzwoń.-powiedziałam podchodząc do niego i całując  w czoło.Wyszłam z sali i poszłam do domu Harry'ego.Weszłam do domu.Siedział tam z tą lafiryndą.
 
 Kiedy mnie zobaczył wstał,a ta blondynka się na niego dziwnie popatrzyła.
-To jest Jennifer,a to jest...
-Nie przedstawiaj nas,nie będzie mi to do szczęścia potrzebne.
Poszłam do pokoju na górze.Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować.Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Co robisz?
-Nie widać?
-Wyprowadzasz się?
-Słuchaj jak masz zadawać takie głupie pytania,to lepiej idź do swojej blondyneczki.Na pewno stworzycie wspaniałą rodzinę z blond kręconymi włosami i zajebistymi dołeczkami.Powodzenia ci życzę.-powiedziałam zamykając walizkę i wychodząc na schody,schodząc na dół.
-Jenny,proszę.Nie wyprowadzaj się.
-To koniec Harry.Do zobaczenia.Oby nie.
Spacerkiem doszłam do domu.Trwał on trochę długo bo dom był prawie na końcu Londynu.Ale za to był przepiękny.
       Projekt domu Lira I
Resztę dnia spędziłam na rozpakowywaniu.Szybko zasnęłam.Następnego dnia wstałam o 9.Ubrałam się i poszłam do Nando's zjeść coś na śniadanie.Następnie wyszłam i poszłam kupić zapas jedzenia do domu.Po drodze usłyszałam znów wołanie.
-Jenny...
-Czego chcesz?
-Po co to zrobiłaś?
-Po co mnie całowałeś?
-Bo...ja...
-Co ty?No czemu mnie pocałowałeś?I w ogóle co tu robisz?
-Wypuścili mnie ze szpitala.Ja... po prostu...
-Daruj sobie Austin.Było co było.Bez obaw to się już nie powtórzy.
Chciałam odejść,ale złapał mnie w ostatniej chwili za przedramię i pociągnął ku sobie złączając nas znów w pocałunku.



MAM NADZIEJĘ ,ŻE WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ I NOWA NAZWA BLOGA.PROSZĘ WAS O KOMENTARZE I PRZESYŁANIE DALEJ LINKU NA BLOGA.SERDECZNIE WAM DZIĘKUJĘ
HAROHOLICZKA♥     

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz