Listen Music

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 37" Badź moim księciem...Na zawsze."

W poprzednim rozdziale
Nikt z przyjaciół nie wiedział o chorobie.Wiedziałam ja,mama ,a teraz jeszcze Harry.Nie chce mnie znać i dobrze o tym wiem.Właśnie tego chciałam uniknąć.Bałam się tego odrzucenia.Zwolniłam się z pracy.Po prostu zrezygnowałam.Ta kariera ,fani ,ci ludzie wiele mnie nauczyli.Było to spełnienie marzeń,a jednocześnie ucieczka od rzeczywistości.Przy okazji pomogłam wielu osobom.Ale to już koniec.Tym razem na prawdę ...

Żeby odciągnąć się od tych myśli ,zaczęłam czytać.Książka nosiła tytuł "Romeo zjawi się potem". Autorem jest Marta Fox
                                                            ***Harry
Wróciłem do domu.Usiadłem na salonie.Na półkach cały czas były nasze wspólne zdjęcia.Podszedłem do jednego z nich.Kiedy zobaczyłem na tym zdjęciu Victorii uśmiech nie mogłem uwierzyć.Nie wierzę w to ,że ona się smuci.Jej twarz tak razi radością,że nie uwierzyłbym jej gdybym ją zobaczył po raz pierwszy na ulicy.To jest osoba ,która nigdy się się smuci,a jednak.Gdy się ją lepiej pozna można zauważyć małe rany na jej sercu.Przeżywa ,bardzo przeżywa jakąkolwiek sytuację.Ale to dobrze.Nie boi się czuć.
-Nie.Nie pozwolę,aby tak to się skończyło!Jeżeli już nie ma odwrotu,to chociaż...chociaż te ostatnie chwile muszę spędzić z nią.Muszę sprawi by cały czas się uśmiechała!-mówiłem sam do siebie.Wyszedłem z domu.
                                                            ***
Moją czynność przerwał dzwonek do drzwi.Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.Zobaczyłam na progu wielki bukiet kwiatów.
bukiet od Harry 'ego
  Była do niego przyczepiona kartka.
"Spędzę z tobą każdą sekundę naszego życia.Nigdy się nie poddam.Dopóki moje serce bije,pamiętaj,że zawsze bije dla ciebie.I Love You ♥ "
Wzięłam bukiet i wsadziłam do wazonu.Poszłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy piżamę.Poszłam wziąć prysznic ,a następnie zasnęłam.Rano obudziłam się o 9.Wstałam wzięłam szybki prysznic i żeby poczuć się zdrową ubrałam sukienkę. 
 
Nie chciałam tak nagle znów żyć chorobą i myśleć kiedy przyjdzie.Nie chciałam,chciałam żyć chwilą,cieszyć się z tego co mam ,ale było to trudne.Zeszłam na dół ,a tam poczułam zapach kako.Usiadłam w kuchni.
-Dzień dobry.
-Witaj kochanie.-odpowiedział Harry.
-Kakao?Czyżbyś coś zaplanował na dzisiaj?
-Tak.
-A co?
-Zobaczysz.
Usiadł obok mnie i patrząc sobie w oczy sączyliśmy ciepły napój.Nie musieliśmy nic mówić.Cisza była dla nas ukojeniem.Cieszyliśmy się ,że jesteśmy obok siebie.Wyszliśmy na spacer. 
-Bardzo ładnie wyglądasz.
-Dziękuje.
-Nie masz za co.
-Mylisz się.Właśnie.Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś,za każde poświęcenie ,za to że jesteś.
-Kochanie.Chce widzieć twój uśmiech.Chcę być przy tobie zawsze kiedy tylko to możliwe.
Wyciągnął z kieszeni pudełeczko.Otworzył je i wyciągnął z niego naszyjnik.Zapiął mi je na szyi.
taki prezencik od Hazzy
Chcę,aby ci o mnie przypominał ,nam przypominał o tym co się wydarzyło.
-Harry.Jejku dziękuje ci.-namiętnie go pocałowałam.
-Czy zamierzasz o tym powiedzieć?
-Nie.Nie chcę ,żeby nagle wszyscy się wokół mnie zebrali.Nie chcę współczucia.Chcę być szczęśliwa i nie żyć chorobą.Chcę mieć cię na zawsze.
-Kocham cię.
-Ja też.
Usiedliśmy na ławce.Przytuliłam się do Harry'ego.Czułam jego zapach,ciepło,dotyk.Czułam jego miłość.Jak jego serce bije tylko dla mnie.Jestem szczęśliwa.Jest przy mnie.Jestem gotowa by odejść.Wróciliśmy do domu.Razem poszliśmy do chłopaków.Tam wszyscy razem gratulowaliśmy Perrie zaręczyn.Była taka szczęśliwa.Na jutro zaplanowaliśmy wybór sukni.Później poszliśmy z powrotem do domu.Tam oglądaliśmy film i poszliśmy spać oczywiście bo małej przyjemności.Następnego dnia wstałam rano.Perrie próbowała się wielokrotnie dodzwonić.Kiedy się ubrałam w wygodny strój ,ale na miasto oddzwoniłam.Napisałam Harry'emu kartkę,że wychodzę na miasto z Perrie.Biedak by się o mnie martwił,a bynajmniej udawał.Ja tak nie wiem.To już jego sprawa.W każdym bądź razie,żeby nie panikował jak baba zostawiłam mu kartkę.Razem z Pezz spotkaliśmy się przy jednym ze sklepów.Przymierzała już tyle sukien.Obeszłyśmy tyle sklepów.W końcu znalałam.I to JA znalazłam przepiękną sukienkę.
 
Byłam taka szczęśliwa.Moja mała Pezz urosła jest już taka duża XD.Szkoda ,że ja nie dożyję swojego ślubu.No nic.Natychmiast kupiłyśmy sukienkę i porządnie schowałyśmy.Postanowiłyśmy,że będzie u mnie,żeby ani chłopaki,ani Zayn nie widzieli jej,a w szczególności Zayn Perrie w sukience.To by im przyniosło 7 lat pecha.Jeszcze tylko czekać ,aż będzie dzidziuś i będzie komplet.Wróciłyśmy do domów.Zakupy mnie zmęczyły.Nie mogłam już sobie pozwolić na takie coś.Choroba mnie wykańczała.Może nie było to widoczne,ale taka prawda.Nie wyglądałam najgorzej,wręcz przeciwnie.Wyglądałam jakby nic mi nie było,a jednak.Resztę dnia spędziłam w ramionach Hazzy.Było już późno.Harry widział,że ze mną nie za dobrze.Jako jedyny.Widział nie dlatego,że wiedział,ale dlatego,że on mnie znał jak nikt inny.Wiedział kiedy coś jest nie tak.Cały dzień się mną opiekował.Jednak nic.Czułam się jeszcze gorzej.Położyłam się na górze.Myślałam nad wszystkim.Puki jeszcze miałam siły wyciągnęłam spod łóżka pudełko.Wyciągnęłam z niego mój pamiętnik.Napisałam moje myśli.Zamknęłam zeszyt.Wraz z nim oczy,a długopis spadł na ziemię.To był mój czas...
                                                       TO BE CONTINUED... 

6 komentarzy :

  1. Tak jak obiecałam ci w szkole komentarz po Chińsku :) :)

    这是神圣的一部分,只是因为你可以这么明目张胆地结束在这一点上,因为我做的八月询问。写入下一个,这不是因为我喜欢它,我会找到你,我已经知道我会做什么.................
    Tłumaczenie hehehhehehhehe............................................
    To jest boski rozdział tylko jak ty tak bezczelnie możesz kończyć w tym momencie no jak ja sie pytam . Pisz następny i to już bo jak nie to znajdę cie i ja tak już wiem co ci zrobię .................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż trzeba przyznać ,że obietnice dotrzymujesz...

      Usuń
    2. No widzisz ja nigdy ci nie zawodzę a ty teraz pisz lepiej next :)

      Usuń
  2. ŁO KURWA...
    TYLKO NIE GADAJ,ŻE ONA SE UMARŁĄ!!!
    NIE NO!!!
    PRZECIEŻ ONA MUSI ŻYĆ,
    MUSI ŻYĆ DLA HAZZY I WGL!!!
    JAK ONA UMRZE TO HARRY W PSYCHIATRYKU WYLĄDUJE...
    DO GŁOWY DOSTANIE...
    A TEGO BYŚMY NIE CHCIELI...
    ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE ŚWIETNY...
    NIC DODAĆ,NIC UJĄĆ...
    JAK TAK TO CZYTAŁAM TO PRZYSZŁA MI OCHOTA NA KAKAO XD
    WIĘC POSZŁAM SOBIE ZROBIĆ...
    I WŁAŚNIE TAK TERAZ SOBIE SIEDZĘ SŁUCHAM BLACK VEIL BRIDES I PISZĘ KOMENTARKA :D
    DZISIAJ MIAŁAM TAKI PRZYPAŁ...
    POSZŁAM Z PSEM NA SPACER...
    TAK SOBIE IDĘ,IDĘ I JAKIŚ GOŚCIU DO MNIE PODCHODZI I MÓWI...
    -CZEŚĆ JESTEM DAREK A TY?-JA ZDZIWIONA POPATRZYŁAM NA NIEGO JAK NA IDIOTE...
    -NO I...MAM CI BRAWA BIĆ?-ZAPYTAŁAM GO...NO ALE ON MNIE ALAŁA I SIE MNIA ZAPYTAŁ CZY MAM NOWY TOWAR...TO JA SIĘ NA NIEGO WYDARŁAM,ŻE JEST NIEREFORMOWALNY I MU Z GLANA PRZYPIEPRZYŁAM I POSZŁAM XD
    MASAKRA JACY LUDZIE CZASAMI SĄ TĘPI...
    NO CÓŻ...
    BYWA...
    ROZDZIAŁ BOSKI!!!
    POZDRAWIAM :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe sama nie wiem czemu ale mnie naszła ochota na kakao więc tak napisałam ale mniejsza dzięki za komentarz i ty uważaj bo jeszcze któryś cię zgwałci ,a tego z kolei ja bym nie chciała

      Usuń
    2. Jeśli mnie zgwałci to mu własnoręcznie jaja urwę...albo prędzej mój brat to zrobi...taaaa braciek nienawidzi jaj jego kochanej siostrzyczce dzieje sie krzywda :)

      Usuń