Listen Music

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 22" Czy warto walczyć?"

W POPRZEDNIM ROZDZIALE
Miałam dość.Miałam dość tego po**banego życia.Nic mi się nie udaje.Jestem jakaś przeklęta.Usłyszałam walenie do drzwi.Tak właśnie.Nie pukanie tylko walenie.Zeszłam na dół i ostrożnie otworzyłam drzwi.Stał w nich jakiś obcy mi mężczyzna.
-W czym mogę pomóc?

-O na pewno mi  pomożesz księżniczko.Styles do końca życia się nie wygrzebie z długów.
Kiedy to powiedział chciałam zamknąć drzwi,ale je zatrzymał i mnie związał po czym zabrał do auta.


Wyrywałam się,ale niestety był ode mnie silniejszy.Wrzucił mnie na tylnie siedzenie , gdzie czekał na mnie jego kolega ,a sam usiadł na miejscu kierowcy.Nie poddawałam się.Wyrywałam się,krzyczałam,kopałam,robiłam co tylko się dało,ale na darmo.Byli o wiele silniejsi.
-Uspokój się dziwko.Nie jestem tym lalusiem,ja się nie waham,a do was (ma na myśli dziewczyny) nie mam szacunku i nie zamierzam go mieć!Pamiętaj,że nie zawaham ci zrobić krzywdę laluniu,więc ostrożniej!
-Jesteś ch*jem nic nie warty!Masz swoje życie ,pasję i cel ,a marnujesz się bo nie umiesz się postawić!Straciłeś sam dla siebie nawet szacunek więc nie myśl ,że i ja go okażę!
-Zamknij się suko!- powiedział nasz po**bany kierowca.
W końcu auto zatrzymało się.Wyciągnęli mnie z niego siłą,nie chciałam się poddać.Ta jebana świadomość ,że jestem wszystkiemu winna,że nie mam po co ani do kogo wracać ,ani o co walczyć.W końcu poddałam się.Związali mnie i posadzili pod ścianą na podłodze.Zostawili mnie i po prostu wyszli.Ale najpierw wyciągnęli mój telefon i wysłali jakąś wiadomość i go zabrali.Zostałam sama wśród czterech białych ścian.Z nudów zasnęłam.
                                                               ***
Kiedy to powiedziała Clara byłem bardzo, bardzo, bardzo zdziwiony.Victoria wyszła,a my zdziwieni jej słowami wszyscy odprowadziliśmy ją wzrokiem do wyjścia.Wszyscy prócz Clary.Liam ją wyprowadził z sali i zaczęli się kłócić na korytarzu,ale przestali kiedy lekarz ich upomniał.Nie mogło do nas dojść to co się stało.Wtedy tą ciszę przerwał mój telefon:
 Od: Vicy
Do : Harry
Jeżeli jeszcze chcesz zobaczyć swoją gwiazdkę na pokaz wpłać należny mi dług do jutra.Widzimy się o północy przy naszej kryjówce.
Gdy go czytałem ręce mi się trzęsły ,a kiedy skończyłem upuściłem telefon.Zayn go podniósł i przeczytał wiadomość na głos.Wszyscy zrobili przerażone miny ,a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
-Niall,Zayn ,Lou,Liam musicie ją uatować.Ja kurwa nie mogę! Zróbcie to dla mnie.Pokażcie jej ,że mi ,że nam na niej zależy.Proszę was.Jest dla mnie wszystkim!
-Spokojnie stary.Coś wymyślimy.Na pewno jest u nich.Pojedziemy tak i to załatwimy!
-Nie! Zróbcie to jakimś sposobem.Ale to na pewno nie jest takie proste.Chce się na mnie zemścić więc szykuje jakąś pułapkę.Zróbcie coś proszę was.
-Dobra damy radę.
-Dzięki.
                                                                 ***
Cały czas coś słyszałam,jak nie krzyki,uderzenia.Nie wiedziałam co się dzieje.W końcu drzwi otworzyły się a w nich zobaczyłam dwóch meżczyzn ,podejrzewam ,że to ci którzy mnie porwali.
-I co?Jak myślisz?Jesteś tak dużo warta?Uratują cię?
-Co ty kurwa kombinujesz?
-No cóż.Skoro Harry cię tak kocha... no to wiesz...mały szantażyk nie zaszkodzi.
-Jesteś skurwysynem.Co ci to da?!
Uderzył mnie z całej siły w twarz,a później złapał ją w dłonie...

 

.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz