W POPRZEDNIM ROZDZIALE
Mój wzrok wędrował od jednego klienta przy
stoliku do drugiego,kiedy zatrzymał się na dwóch mężczyznach,którzy
gorliwie ze sobą rozmawiali na jakiś temat.Zaczęłam im się uważnie
przyglądać.Zobaczyłam,że jeden z nich to Harry,a drugiego nie
znałam.Nagle Harry wywrócił stolik i kierował się ku drzwiom
frontowym,ale kiedy mnie zobaczył zatrzymał się.
-Vicky ja...
-Widziałam.I w tym problem.Ty... Właśnie o to chodzi,że ty... Ty i nikt inny.Odejdź!
-Victoria posłuchaj mnie.
-Nie zamierzam.- powiedziałam i wyszłam.
Wsiadłam do auta i jak najszybciej odjechałam.Zatrzymałam je na poboczu koło małego lasku.Uderzyłam w kierownicę i zaczęłam płakać.Zaczynałam żałować ,że go poznałam.Dlaczego zawsze co bym nie zrobiła i tak będzie źle.Wróciłam do domu i rzuciłam się na łóżko.Nigdy wcześniej nie widziałam ,żeby był taki agresywny.Usłyszałam dzwonek do drzwi.Zbiegłam na dół i otworzyłam je,ale gdy tylko zobaczyłam kto za nimi stoi od razu je zamknęłam.
-Vicky otwórz.
-Nie chcę z tobą rozmawiać.
-Wysłuchaj mnie.
-A co możesz mieć mi do powiedzenia?!Co chcesz mi powiedzieć?!Że cię zmieniła?!Że chcesz mojego bezpieczeństwa?!I dlatego stałeś się taki agresywny?!Mam dość Harry!Mam dość ciebie!Mam dość tego pieprzonego świata i życia!Mam dość tej zmowy!
-Jakiej zmowy?O czym ty mówisz?!Victoria otworz!
-Nie!Tak zmowy!Dzwoniłeś do mnie 24 na dobę ale mówisz,że ani razu nie zadzwoniłeś.Spadło pudełko ze zdjęciami ,ale wysypały się tylko te,które wywoływały uśmiech na mojej twarzy!I ta fanka ,która ma 6 lat a mówi jakby przeżyła co najmniej 200 i życie ją wszystkiego nauczyło!Mam dość!Odejdź!
-Nie daj mi wytłumaczyć!Proszę!Tak zrobiłem to bo cię kocham i chcę cię chronić!Tak zmieniłaś mnie!Tak to co powiedziałaś jest prawdą!Wszystko jest prawdą!Ale musiałem!Nie kontrolowałem już emocji!On chciał cię wciągnąć w to bagno ,w którym siedzę!Nie chciałem cię w to wciągać bo wiem,że to nie bezpieczne!A ty masz i tak dużo zmartwień bo twoja kariera wymaga poświęceń!Proszę nie umiem żyć bez ciebie!Proszę otwórz!-głos mu się łamał z każdym słowem.
-Nie Harry odejdź!Proszę!To nie ma sensu!Chce zacząć od nowa!
-Vicky proszę daj mi szansę!
-Nie jeżeli to zrobię już zawsze będę się bała.Bała o ciebie ,o mnie.Będę żyła w strachu , a tego nie chcę.Nie jestem sobą!Odejdź!
***
Nie mogłem uwierzyć w to co mówi.One się boi mnie? To do cholery co mam zrobić,żeby było dobrze?!Jak nie ja,to ona.Jak nie ona to chłopaki.Jak nie chłopaki to jakiś dupek z ulicy!Zdenerwowany ruszyłem do domu.Zamknąłem drzwi trzaskając nimi.Usiadłem w fotelu w salonie.Po chwili dotarło do mnie ,że są tu chłopaki i się na mnie patrzą.
-No nareszcie Harry.
-Zatkaj się Louis.Nie mam ochoty na rozmowy.
-Ale może w końcu trzeba zacząć!Zachowujesz się jak 3 letni bachor!Kiedy ty dorośniesz?!
-Właśnie dorastam!Dorastam i wszystko stało się trudne!Walczę o to co kocham!A tobie gówno do tego!Zostawcie mnie wreszcie w spokoju!Cały czas mówicie o mnie!Nie macie własnego życia?!!
poszedłem do pokoju i się zamknąłem w nim.Położyłem się na łóżko i zacząłem wszystko analizować.Pozostało mi tylko jedno wyjście.Trzeba wszystko zakończyć!Raz na zawsze.Konkurencje wyniszczyć.Spłacić ten jebany dług!I odzyskać Vicky.Dla niej jestem gotów to zrobić.Zszedłem na dół.
-Chłopaki zbierajcie się.
-Nie no to twoje życie my mamy swoje nie wtrącamy się.
-Louis debilu,teraz to nasza.Trzeba zniszczyć konkurencje i wygrzebać się z tego bagna.
-No nareszcie.Wrócił nasz Harry,który widzi tylko rywalizację.Tęskniliśmy-powiedział Zayn.
Super proszę pisz next : )
OdpowiedzUsuń