Po obiedzie Avan mnie zabrał w jakieś miejsce ,które wydawało mi się znajome jednak nie mogłam sobie przypomnieć skąd je znam.Gdy doszliśmy na miejsce nagle mnie oświeciło.Zobaczyłam tam domek na drzewie.Ten domek na drzewie na którym bawiliśmy się gdy byliśmy mali.To miejsce było pełne uroku.Lecz tyle lat tu nie byłam.Teraz był on zniszczony.
Deski poodpadały.Drewno pociemniało nie nadaje się już do użytku,ale to miejsce było wyjątkowe.Tylko my o nim wiedzieliśmy,a domek wybudowaliśmy własnymi rękami.Kiedy go zobaczyłam wszystkie wspomnienia odżyły. Tu było wspaniale.Przytuliłam się do Avana{...}
Przytuliliśmy się na pożegnanie i każdy z nas odszedł w inną stronę.Szłam przez park już dłuższą chwilę kiedy moją uwagę przykuły małe światełka w jednym miejscu. Szłam dalej przed siebie i byłam ich coraz bliżej,a do tego doszła jakaś muzyka.Z każdym krokiem byłam coraz bliżej.Gdy zobaczyłam Harry 'ego śpiewającego tekst piosenki przy sercu ze świeczek myślałam,że się popłaczę.
Harry gdy tylko mnie zauważył od razu wstał,a gitarę położył na ziemi. Podszedł do mnie powoli jakby się bał,że pod wpływem jego kroków zapadnę się pod ziemię. Gdy był wystarczająco blisko wyszeptał ciche"przepraszam" i mnie namiętnie pocałował.Nie protestowałam.Nie wiem czemu ale nie protestowałam.Więcej oddałam ten pocałunek.Gdy skończyliśmy nie wiedziałam już co zrobić,co myśleć.
-Przepraszam.Nie mogę.Dla naszego dobra.Nie wybaczę sobie jak coś ci się stanie.Uważaj na siebie.
Po czym odeszłam ,a raczej pobiegłam do domu.Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć co się wydarzyło.Tak na prawdę kocham loczka.Nie potrafię bez niego żyć zmienił mnie.Zawsze się ukrywałam,ale postanowiłam z tym skończyć.Teraz wiem,to nie ma sensu.Wzięłam gitarę i zaczęłam grać nuty układając do niech słowa,które przyjdą mi do głowy i zapisywałam je na kartce.Słowa,które płynęły z mojego serca,które opisywały to co czuję.Piosenka bardzo mi się podobała.Byłam już zmęczona więc poszłam do łazienki wziąć prysznic.Usłyszałam jakiś huk.Wyszłam i ubrałam się w piżamę.Zeszłam do salonu.Okazało się że z pułki spadło pudełko w którym trzymam zdjęcia.Co dziwniejsze pudełko wywróciło się ,ale wysypało się tylko kilka zdjęć.Moje i mamy, moje i Avana,całej ekipy moich przyjaciół ze mną i moje z Harrym.
oglądałam te zdjęcia z wielkim zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy.Kochałam go.Nasze wspólne zdjęcia robiła nam mama lub chłopcy a to ostatnie zrobił mi Harry.Teraz byłam pewna czego chcę.Zadzwonił mój telefon.Odebrałam.Nikt nie odpowiadał więc się rozłączyłam i zadzwoniłam do niego jeszcze raz.Odebrał i był zdziwiony.
-Hej Vicky! Czemu dzwonisz coś się stało?
-To ty ciągle do mnie wydzwaniasz.
-Nie dzwoniłem ani razu ,bo wiedziałem ,że nie odbierzesz.
-Mógłbyś do mnie wpaść czy jesteś zajęty.
-Dobrze zaraz będę.
Wzięłam gitarę i tekst piosenki.Zaczęłam grać jej melodię,kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.Otworzyłam i wpuściłam Hazze.Usiadłam w salonie i on podążył w moje ślady.Zaczęłam mu grać piosenkę.Tekst łatwo wpadał mi w ucho tak jak melodia.Zaczęłam śpiewać ,a po chwili na twarzy loczka zagościł uśmiech.Ja też zaczęłam się uśmiechać.Wiedziałam,że go kocham,kocham i to bardzo i powinnam naprawić to co zepsułam.You're the reason- piosenka
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję ,że rozdział wam się podoba.Przepraszam,że taki krótki..Bardzo was proszę nie przekreślajcie tego bloga.Komentujcie i czytajcie.Bardzo wam dziękuję ,że go czytacie.
haroholiczk<3
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz