Zorganizowałam pogrzeb Dylana.Dowiedziałam się jakich miał znajomych i wszystkich zaprosiłam.Nikt niZorganizowałam pogrzeb Dylana.Dowiedziałam się jakich miał znajomych i wszystkich zaprosiłam.Nikt nie odmówił.Dylan miał dużo znajomych,a oni cenili go bardzo wysoko i wiedzieli ,że mogą na nim polegać.Mówili ,że chociaż tak mogą mu podziękować za te lata znajomości.Minął już jeden dzień od pogrzebu.Bardzo to przeżywałam.Był moim przyjacielem.Nawet Harry chciał iść na tą uroczystość.CHCIAŁ.Podszedł do mnie i się zapytał czy może przyjść.Zdziwiło mnie to,że nie był zazdrosny,że za nim tęskniłam,były dni gdzie nic nie jadłam czy piłam,albo kiedy nic nie mówiłam.Poszłam na grób Dylana.Powiedziałam Harryemu ,że chcę się z nim pożegnać sama,bo na mszy było pełno osób i jego rodzice spędzili tam prawie cały dzień.Było mi ich szkoda.Bardzo szkoda.Usiadłam na trawie obok grobu i wyciągnęłam kartkę którą dał mi chłopak.Otworzyłam ją i zaczęłam czytać...e odmówił.Dylan miał dużo znajomych,a oni cenili go bardzo wysoko i wiedzieli ,że mogą na nim polegać.Mówili ,że chociaż tak mogą mu podziękować za te lata znajomości.Minął już jeden dzień od pogrzebu.Bardzo to przeżywałam.Był moim przyjacielem.Nawet Harry chciał iść na tą uroczystość.CHCIAŁ.Podszedł do mnie i się zapytał czy może przyjść.Zdziwiło mnie to,że nie był zazdrosny,że za nim tęskniłam,były dni gdzie nic nie jadłam czy piłam,albo kiedy nic nie mówiłam.Poszłam na grób Dylana.Powiedziałam Harryemu ,że chcę się z nim pożegnać sama,bo na mszy było pełno osób i jego rodzice spędzili tam prawie cały dzień.Było mi ich szkoda.Bardzo szkoda.Usiadłam na trawie obok grobu i wyciągnęłam kartkę którą dał mi chłopak.Otworzyłam ją i zaczęłam czytać...
Kochana Victorio!
Nie potrafiłem ci tego powiedzieć.Jestem zwykłym tchórzem,ale to mi nie daje spokoju.To silniejsze ode mnie.
Przepraszam,że nie ma mnie teraz przy tobie,a ty musisz to czytać zamiast usłyszeć.Przepraszam Cię za Maxa.Jest zwykłym dupkiem,a ty musiałaś to znosić.Do tego to świństwo.Ta zdrada i bójki.Ale wiesz jaki jest Max.Przepraszam jeżeli ja Ci sprawiłam przykrość.Przepraszam,że nie ma mnie przy tobie,ale musiałem.Dla twojego bezpieczeństwa.Pamiętaj,że nie wiesz co przyniesie jutro,dzisiaj,każda kolejna sekunda może zadecydować nad całym twoim życiem.Dlatego ciesz się każdym dniem jeszcze bardziej,żeby później powiedzieć"Nie żałuję". Wiem,że nie znamy się długo,ale bardzo Cię lubię.Ciesz się życiem.Życzę ci szczęścia z Harrym,w karierze.Fani Cię kochają ,pamiętaj o tym.
Dziękuję Ci za każdą chwilę jaką z tobą spędziłem.Jesteś wspaniałą dziewczyną.Proszę Cię pamiętaj o mnie.
Kocham Cię
Dylan Shake
Z każdym słowem łzy kapały mi na atrament.Nie wiedziałam,że on chce mnie przepraszać? Nie wiem za co.Przecież to nie jego wina.Te słowa "Pamiętaj,że nie wiesz co przyniesie jutro..." one we mnie uderzyły z taką siłą.Jego prośba będzie na pewno spełniona.Nie zapomnę o nim.Pojawił się na chwilę,a wszystko zmienił i Hazze i mnie i cały świat.Był inny.Dylan był pełen optymizmu.Patrzył na świat inaczej niż my.Starał się we wszystkim znaleźć dobrą stronę.Nie zwracał uwagi na to co złe.W tym liście,kiedy on odszedł ,dopiero teraz wiem jak się nazywa.Dylan Shake. Znałam jego imię ,ale nie nazwisko.Przez ten cały czas nie otworzył się przede mną.Nie opowiadał o sobie.Siedziałam tam i płakałam,cały czas.Nie potrafiłam przestać.Zrobiło się już ciemno,a koło mnie staną chłopak.Nie patrzyłam na jego twarz.Nie wiedziałam kto to.Poczułam jego oddech na mojej szyi.
-Wszystko dobrze?
-NIE!Nic nie jest dobrze!Odkąd odszedł nic nie jest dobrze!Nie mam sił!To się dzieje za szybko!Rozumiesz?!Jak może być dobrze?!Nic nie będzie już takie samo!Wszystko się zmieniło!On wszystko zmienił!-łzy zaczęły płynąć jak oszalałe.Po głosie gdy zadał pytanie odgadłam ,że to Harry więc zaczęłam krzyczeć- On był jedyny w swoim rozdzaju!Był inny!To on mnie nauczył jak żyć!Przez tak krótki czas tak wiele mnie nauczył!To nie to co ty!Jesteś ...!
Powiedziałam na jednym tchu przez łzy.Nie miałam siły.Nie wiedziałam ,że tak zareaguje.Myślałam,że się nic nie odezwę,ale emocje wzięły władzę.Nie potrafiłam już tego dusić w sobie.Musiałam to wykrzyczeć.Tak wykrzyczeć!Nie dokończyłam ostatniego zdania bo nie potrafiłam.Zapanowała pięcio sekundowa cisza.
-No dalej.Wykrzycz to.Poczujesz się o wiele lepiej.Wiem co o mnie myślisz.Wiem jakie masz o mnie zdanie i że jesteś ze mną ,albo dla świętego spokoju,albo jesteś bo mnie kochasz,a raczej kochałaś.Wiem,że nie czujesz już tego do mnie,a nawet może i nigdy nie czułaś.Nie duś w sobie tego.Powiedz.
-Nie potrafię.A wiesz czemu?Bo cię kocham.Darzę cię tym uczuciem jak nikogo nigdy.
Zaczął mnie całować,ale go odepchnęłam ,a na ziemię rzuciłam list od przyjaciela.Przyjaciele,który zawsze będzie gdzieś tam w moim sercu.Pobiegłam przed siebie.Nie wiedziałam gdzie.Po prostu biegłam.Chciałam się uwolnić.Byłam strasznie zmęczona.Byłam w jakimś lesie.Oparłam się o drzewo i ze zmęczenia zasnęłam.
***Harry***
Rzuciła jakąś kartkę.Rozumiem jej zachowanie.Ciężko to znosi.Wziąłem kartkę do ręki i zacząłem czytać jej treść.Zrobiło mi się szkoda tylko nie wiem kogo czy Vicky czy Dylana.On ją kochał.Przepraszał za coś czego nie zrobił.Victoria ma rację.Jej myśli są prawidłowe.To ja jestem dupkiem.Jesteśmy sobie z Maxem równi.Oboje tak samo traktujemy innych.Dylan faktycznie był inny.Miał inny tok myślenia.Patrzył na wszystko z innej perspektywy.Pojechałem do domu i czekałem w końcu ze zmęczenia zasnąłem.
*** Victoria***
Obudziłam się rano.Szybko zorientowałam się co działo się wczoraj.Wyszłam z lasu i poszłam do domu.Otworzyłam drzwi i zobaczyłam tam śpiącego loczka.Gdy tylko do niego podeszłam przebudził się.
-Gdzieś ty była?
-Spałam z dala od innych.Musiałam coś przemyśleć.Masz ten list od Dylana?
-Tak-Wziął ze stolika kartkę i mi ją podał.
-Ubierzmy się i pogadamy okey?
-No dobra...
-Więc o co chodzi?
-Wiesz,że ostatnio dużo się dla mnie wydarzyło prawda?
-Tak ,wiem.
-I chyba będzie lepiej jaaak...
-Jaaak?
-Się rozstaniemy.
Harry nic nie odpowiadał.Patrzył się na podłogę.
-Co zrobiłem?
-Nic.Ty nic.
-Jak to nic.Przecież jakiś powód musi być.Czyli coś zrobiłem.
-Harry nie ty... ale ja.
-Nie rozumiem.
-Zbyt szybko zaczęłam obdarowywać uczuciami.To błąd.
-Victoria nie rób mi tego.Dobrze wiesz,że sobie nie poradzę.Jestem jak pięcioletnie dziecko.Nie radzę sobie.Ostatnio chciałem się upić.
-Wiem.Masz chłopaków.Pomogą ci.Dasz radę.Pamiętaj,że nie wiesz co się wydarzy.Może się okazać,że spotkasz kogoś innego niż ja.Kogoś lepszego.
-Vicky proszę cię.Przemyślałaś to?Może jednak ja coś zrobiłem?To znaczy na pewno.Ty nic nie zrobiłaś.Proszę.
-Nie Harry.Tak będzie lepiej.Przepraszam cię za nadzieje,za każdą chwilę zmarnowaną ze mną.
-Ty sobie żarty robisz?Przepraszasz za najlepsze chwile mojego życia?
- Daj spokój.
Wyszłam ,a przed drzwiami stała masa fotoreporterów.Zaczęli mi robić zdjęcia ,a ja?Ja po prostu szłam.Z rozmyśleń i omijania tłumu wyrwała mnie mała dziewczynka.Miała około sześciu lat.
-Tak?
-Czy pani się pokłóciła z Harrym?
-Wiesz.Nie raz jest tak,że trafiamy na nieodpowiednie osoby.Tak było w tym przypadku.
-Uważam ,że to bardzo odpowiednia osoba.Słyszałam o Harrym dużo faktów.Złych,ale wiem,że jeżeli się kogoś pozna nie jest taki.To tylko zewnętrzna opinia.Wiem,że to otoczenia,ludzie i zdarzenia powodują o tym co czujemy ,co mówimy .Jestem pani wielką fanką.Wiem,że dużo osób cieszyło się na ten związek.Szkoda.
Lekko się do niej uśmiechnęłam.Była słodka i miała racje.Jej słowa do mnie trafiły bardzo głęboko.
"Wiem ,że otoczenie,ludzie i zdarzenia powodują to co czujemy lub mówimy."Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką osobą.Wróciłam do domu.Harry cały czas do mnie wydzwaniał.Nie chciałam z nim rozmawiać.Nie wiedziałam co mam zrobić.Ten list od Dylana.Ta dziewczynka.Coraz więcej dziwnych rzeczy mi się przydarza.
OMG!!!NIE NO MUSISZ DODAĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ...PO PROSTU KOCHAM!!! UŻEKŁAŚ MNIE TYM OPOWIADANIEM CO NIE JEST ŁATWE...NAPRAWDĘ MNIE CIĘŻKO ZADOWOLIĆ...ALE TOBIE SIĘ TO UDAŁO!!! WIĘC GRATULACJĘ DOSTAJESZ NAGRODĘ ZAJEBISTEGO BLOGA A WRĘCZY JĄ...WERDYKT PROSZĘ...MÓJ JEDNOROŻEC STEFAN!!!OCZYWIŚCIE TEŻ BRAWAA DLA STEFANA :-D JAK CI MINĄ SYLWESTER? WIEM,ŻE CIĘ TO NIE OBCHODZI ALE POWIEM CI JAK MNIE MINĄŁ...BYŁAM U KOLEŻANKI I PODOBNO TAK SIĘ NAJEBAŁAM,ŻE W SZAFIE SZUKAŁAM NARNII,W PUDEŁKU BURDELU,ROBIŁAM STRIPTIZ I...OBUDZIŁAM SIĘ W KOJCU DO PSA XD DOBRA JUŻ CI DUPY CIE ZAWRACAM CZEKAM NA KOLEJNY POZDRAWIAM I WENY KOBIETO WENY!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki mi bardzo podobnie oj uwierz... cieszę się,że ci się podoba :)
OdpowiedzUsuń