- Kochana.Kiedy zabrali cię na operację zalał się łzami.Stracił nadzieję.Cały czas się obwiniał.Wywalił krzesła,kopał kosz na śmieci i wali w ścianę.Max nie pojawił się nawet na sekundę,nie przechodził koło twojej sali ,a ty ...
-Dobra skończ Avan.Ale nie musiał go bić!To nie jest usprawiedliwienie!
-A co ty byś zrobiła na jego miejscu?!Pomyśl ?!Harry umiera,a ty słyszysz ,że ktoś go wyzywa od najgorszych.Odchodzisz ,czy rzucasz się na niego?
-No dobra... Ale ja ,ja tego nie przyjmuję do wiadomości.
***
Wszedłem do domu.Drzwi zamknąłem trzaskając nimi.
-Co jest?-spytał Louis.
-Znalazłem ją.
-To coś ty taki wkurwiony?-kontynuował Niall.
-Bo ja umieram ze strachu ,a ona woli tego palanta co ją wyzywa i wykorzystuje.
-Potrzebuje czasu.Spokojnie.-próbował mnie uspokoić Zayn.
-Nie bądź taki cwany.Wyraźnie powiedziała,że to koniec.Traciłem nadzieję,że wyzdrowieję,już się szykowałem na to,żeby umrzeć by być razem z nią.Lecz ona mnie już nie kocha,nienawidzi mnie ,a czemu?Bo broniłem ją przed kretynem!Mówi ,że chciała by żyć jak w bajce,a zamiast tego jest w horrorze ,a ja nie jestem jej księciem.
-Więc zrób tak,żeby to była bajka ,a ty był dla niej księciem.
-Ale jak?
-Nie wiem,aktor grający księcia,mimo że nie ma skryptu ,nie zamienia się w kamień ,lecz dalej jest księciem.-powiedział Liam.
-Czyli mówisz,że mam improwizować?Mam być jak aktor?
-Tak,pół mózgu .
-Nie wiem czy mi się uda.
-Bez ryzyka nie ma gry.
-Dobra skończ już z tymi przenośniami.
Poszedłem do pokoju.Dzwoniłem,pisałem,nagrywałem się i nic.Ani jednej odpowiedzi.Chłopaki mnie zawołali na dół ,ale wtedy dostałem wiadomość.
V:Dobra,za 20 minut przy wierzbie,nad jeziorem.
H:ok xx
Zbiegłem na dół i padłem w Nialla.
-A ty dokąd?
-Do Hono Lulu małpki straszyć.
-No z taką czupryną to nie wątpię-odezwał się Zayn z salonu.
-Zatkaj się Malik.Muszę wszystko odkręcić.
-Aha ,czyli tą małpką ma być Vicky ,a ty w ramach przeprosin chcesz ją straszyć?
-Oj odwal się Niall.TY lepiej znajdź sobie małpkę.
-No wiesz z tym problemu nie będzie.
-Że co proszę?
-No nie słyszysz,mówię że...
-Dobra później,mam dużo drogi,a mało czasu.Nara!
Wybiegłem z domu jak poparzony.Na miejscu byłem wcześniej o 5 minut.
***
Gdy wróciłam do domu ,zobaczyłam,że mam całą masę wiadomości od Hazzy.Przeczytałam dwie i wiedząc ,że chodzi o spotkanie,zgodziłam się.Nie wiem czemu.Dla mnie to wszystko skończone,ale skoro chce.Ubrałam się i wyszłam.Powoli zmierzałam ku jeziorku.Podobało mi się to miejsce ,a zwłaszcza ta wierzba.
| ciuchy Victorii |
-Chciałeś mnie widzieć.
-Victoria,ja...ja się nie poddam rozumiesz?Nie po to się tak zamartwiałem,nie po to o ciebie walczyłem.Nie po to cię kocham,żeby to teraz tak o zakończyć.Może to nie jest bajka,ale co stoi nam na drodze,żeby to zmienić?
-Myślisz,że mi tak łatwo o wszystkim zapomnieć?!Jak ty to sobie wyobrażasz?Sądzisz że...
![]() |
| Tak wyglądał pocałunek Harry'ego w ramach przeprosin <3 |
Kochani najmocniej przepraszam,że taki krótki,ale ponieważ was kocham to w tym momencie.
haroholiczka<3

Boskie :*
OdpowiedzUsuńDostałam przez ciebie cukrzycy!!! XD A te wyznanie Harry'ego...No dupę urywa.
OdpowiedzUsuńNajleprzy moment z Niall'em i małpkami z Honolulu XD
Boże kobieto skąd ty bierzesz te teksty?!
No cóż rozdział jak zwykle świetny.Nic dodać,nic ująć :-D
Szczerze sama nie wiem.Pewnie cię to nie interesuje,ale jak każdy nie mam czasami weny,ale kiedy ją odzyskam jest na bardzo długo.Wtedy po prostu zaczynam pisać,a myśl na kolejne zdania sama się nasuwa.Nie myślę nigdy wcześniej o czym napisać.Po prostu tak jakby samo się pisze.
UsuńTy kurwa jakąś pisarką będziesz.Wróżę ci świetlaną przyszłość XD
Usuń