Wbiegłam do niej jak poparzona i usiadłam koło niego.Otworzył oczy i uścisnął moją dłoń.Jeszcze bardziej się popłakałam.
-Boże Max.Coś ty zrobił?
-Uciekaj.-wyszeptał prawie niezrozumiale.
-Co?Czemu?!-I w tym momencie pożałowałam ,że w ogóle tu przyszłam.W jednej sekundzie miałam czarno przed oczami.Obudziłam się na jakimś strychu.{...}
-Harry spokojnie.Rozwiąż mnie.
Harry wykonał moje polecenia,ale gdy tylko byłam wolna rzucił się na Dylana.
-Harry zostaw go.On nic nie zrobił!
Nie słuchał mnie.Okładał chłopaka pięściami jak nigdy do tond kogokolwiek.Miałam tego dość.
-Harry do jasnej cholery!Znów to samo!Jesteś zwykłym dupkiem!!Zachowujesz się jak 5 letnie dziecko!Zostaw go!Już miałam do ciebie wrócić!
Odepchnęłam go od Dylana.Chłopak był cały poobijany.Rozcięta brew i warga.Krew z nosa.Podniosłam go i wyniosłam ze strychu.Loczek miał oczy pełne furii.
-Jesteś niemożliwy! Nie chcę cię znać!Pamiętaj,że już od ciebie nie odbiorę,nie otworzę drzwi,anie ni odezwę!Mam cię dość!{...}
***(Hazza)
Wszedłem do domu i usiadłem na sofie w salonie.Nie miałem siły nic zrobić.Zacząłem wspominać każdą sekundę z nią spędzoną.Ogromna gula mi stanęła w gardle kiedy pomyślałem o naszym ostatnim spotkaniu.Miała racje.Miała tą cholerną rację.Wyciągnęłam alkohol z mojego barku.Zacząłem pić kieliszek za kieliszkiem.Topiłem w nich smutki.Nagle ...
-Czego tu szukasz?
-Ciebie.A kogo innego?Na pewno nie tej laluni.
-Daruj sobie okey?Mam cię dość po co przyszłaś?
-Bo cię kocham.Chcę o ciebie walczyć.
-To nie ma sensu.Chodziliśmy dla żartu.I tak było.Więcej tego nie będzie.
-Ale Harry ...
-Koniec.Nie chcę cię więcej widziać.
Chciałem jej zamknąć drzwi,ale ona je przytrzymała.
-Dlaczego jesteś taki uparty?Nie widzisz że ona cię nie kocha?Chodziła z tobą dla rozgłosu.Wielka gwiazda.Rzuciła cię prawda?A ty dalej się tego trzymasz dlaczego?
-Bo ją kocham.
-Ale ona ciebie nie!
-Więc ty też mnie zostaw w spokoju bo ja ciebie nie kocham.Widzisz?!Tak to jest.Kochasz kogoś więc o tą osobę walczysz i nie tracisz nadziei.Wiesz ,że to nie ma sensu,ale masz potrzebę,żeby próbować dalej.Nie myśl ,że cię nie rozumiem.Rozumiem i to doskonale.Clara-spojrzałem jej w oczy i kosmyk jej włosów dałem za ucho- nie zasługuje na ciebie.Ani na ciebie ,ani na Victorię.A ciebie stać na kogoś o wiele lepszego.Na pewno znajdziesz kogoś wspaniałego i będziesz z nim szczęśliwa.Bez bójek,strachu i krzyku.Będzie ci lepiej z kimś innym.
-Dobra.Ale pamiętaj,że cię kocham i nie zapomnę o tobie.Dzięki.
-To ja dziękuję.
-Za co?
-Dzięki tobie wiem co mam teraz zrobić.
-Prześpij się i wytrzeźwij.Schowaj alkohol i idź spać,a jutro z nią pogadasz.Sory,że tak późno.
-Dobrze ,że tak późno bo zamierzałem się jeszcze dzisiaj upić tak,że masakra.Dobranoc.
-Dobranoc.
Poszedłem do łóżka.W głowie przemyślałem sobie co mam powiedzieć Vicky.Ale jest problem.Victoria nie chce ze mną rozmawiać.Obmyśliłem plan.Zasnąłem z uśmiechem na twarzy.Rano obudziłem się o 8.Cóż to do mnie nie podobne ,ale trudno mam dużo do zrobienia ,a głównym celem jest pogodzić się z Victorią.Poszedłem do łazienki ,wziąłem szybki prysznic i ubrałem zwykłe jeansy i biały T-shirt.Poszedłem do chłopaków.Do pomocy postanowiłem wziąć pierwszego ,który pojawi się w kuchni.
***
Obudziłam się o 9 na kanapie.Dziwne bo bardzo dobrze mi się spało.
-Jak ci się spało?-usłyszałam znajomy głos.Po chwili dotarło do mnie co się działo.
-Dobrze.A tobie?
-Powiem ci,że z tobą lepiej się śpi niż samemu.-powiedział kładąc talerz z kanapkami na stoliku.
-Co zamierzasz zrobić?
-Max na pewno już się dostał na strych i jest w furii,że nie ma tam ani mnie ,ani ciebie.Żeby cię nie narażać muszę znaleźć sobie mieszkanie.
-Gdzie wcześniej mieszkałeś?
-Koło centrum Londynu.
-Pójdziemy po twoje rzeczy i zamieszkasz u mnie.Jako przyjaciel muszę ci pomóc.
-Nie chcę być dla ciebie obowiązkiem.
-Muszę ci pomóc bo chcę.Proszę i raźniej mi będzie.
-No dobra.
Wtedy zadzwonił mój telefon.
V:Tak?
N:Hej Victoria.Mogę cię o coś prosić?
V:Pewnie Niall o co chodzi?
N:Chcę z tobą porozmawiać.
V:Oczywiście za 15 minut w parku?
N:Wolał bym za 15 minut na panoramie Londynu.
V:Yyy okey.Będę.
Rozłączyłam się.
-Co się stało?-zapytał mnie chłopak.
-Dzwonił Niall. Chce się spotkać ze mną.
-No i co w tym takiego dziwnego?
-Zaproponowałam mu park,ale on powiedział,że woli iść na panoramę Londynu.
-A to dlaczego takie dziwne.
-Bo byłam tam 2 razy i nikt tam nie chodzi.Byłam tam sama i z ... No tak.Głupia ja.
-Z kim jeszcze tam byłaś?
-Z Harrym.Na pewno on chce ze mną rozmawiać.Tylko ,że ja nie chcę.
-Może Harry mówił chłopakom o tym miejscu.Albo po prostu je znają.
-Nie Harry na pewno im o nim nie mówił.Harry ma tam miłe wspomnienia.Lubi tam myśleć.Na pewno się nim nie pochwalił.
-Mimo wszystko idź i zobacz o co chodzi.Może jednak Niall potrzebuje z tobą porozmawiać,a to zwykły zbieg okoliczności.
Jak powiedział tak zrobił.Poszłam na wyznaczone miejsce.Po 5 minutach ukazała się moim oczom sylwetka chłopaka.Ale nie Niall.Tak jak podejrzewałam Harry 'ego.
-Doskonale wiesz,że ja nie mam o czym z tobą rozmawiać.
-Ale ja mam.
-Nie chce mi się z tobą rozmawiać.-powiedziałam odchodząc.
-Wysłuchaj mnie.- odwróciłam się w jego stronę.-Wiem,że spieprzyłem to.Wiem,że nie zasługuje na ciebie,a ty na pewno byłabyś szczęśliwsza z kimś innym.Wiem,że jestem dupkiem i to wielkim.Wiem,że nie panuje nad emocjami.Ale wiem też ,że mnie zmieniasz.Że kiedy się kłócimy nie wiem co zrobić i zapiłbym się na śmierć.Że kiedy cię nie ma koło mnie czuje jakby część mnie krzyczała jak oszalała bo pragnie być koło ciebie-z każdym słowem robił jeden krok w moim kierunku.- czuć twój dotyk,zapach i patrzeć w twoje piękne brązowe oczy.Nikt nie jest w stanie ciebie zastąpić.Nikt.
Stał już blisko mnie.Mogłam przyjrzeć się jego zielonym ,zaszklonym tęczówkom z bliska.Rzuciłam mu się na szyję i namiętnie pocałowałam.Jeszcze nigdy nie słyszałam ,żeby jakiś chłopak tak o mnie mówił i potrafił się przyznać do błędu.No i cały czas go kocham.Wróciliśmy do domu (domu chłopaków),a oni właśnie grali w butelkę.Pierwszy zobaczył nas Niall,a on szturchnął łokciem Louisa i tak każdy z nich na nas popatrzył i zapadła wielka cisza.Niall patrzył na mnie tak jakby zobaczył ducha.
-Niall spokojnie wiedziałam,że przyjdzie Harry, bo tylko my chodziliśmy na panoramę Londynu.
-Więc mnie nie zabijesz?
-Nie.
-Ale ty zaraz zabijesz Harry 'ego,bo chyba zgłodniał przez to przepraszanie i pałaszuje twoje żelki-powiedział Zayn.Wtedy...
***
Jak to ja ,nie podoba mi się ten rozdział.Starałam się ,żeby były romantyczne sceny,ale jakoś nic się w tym rozdziale nie dzieje.Ale staram się najbardziej jak mogę.Może macie jakieś pomysły na kolejne rozdziały?Piszcie,zachęci mnie to do dalszej pracy.
haroholiczka <3
super proszę pisz next :) :) :)
OdpowiedzUsuń